(nr 01) Numer pierwszy
Dodane przez Admin dnia 22 marzec 2005 23:21

Życie codzienne

Ulice śmierdziały łajnem, podwórza śmierdziały uryną ... kuchnie skisłą kapustą i baranim łojem; w niewietrzonych izbach śmierdziało zastarzałym kurzem ... i ostrym, słodkawym odorem nocników
Wstydliwy problem wielkiego miasta

Czytelnikom wychowanym na książkach Cerama i Kosidowskiego archeologia z pewnością kojarzy się z monumentalnymi świątyniami, bogato wyposażonymi grobowcami, czy też dziełami sztuki starożytnej. Jednakże na co dzień archeolog ma do czynienia z mniej efektownymi odkryciami, gdyż w przeważającej ilości przypadków przedmiotem eksploracji są pokłady śmieci. Nie ma w tym nic dziwnego, bo przyglądając się dziejom cywilizacji stwierdzić możemy, iż dawne społeczeństwa (podobnie z resztą jak i obecnie) zajmowały się przeważnie produkowaniem śmieci.
To właśnie odpady produkcyjne, rzeczy zużyte, nieudane, zniszczone i porzucone tworzą znakomitą większość materiału na podstawie którego rekonstruuje się dziś życie codzienne naszych przodków. Czym wyższy poziom cywilizacyjny, tym większa ilość śmieci, a co za tym idzie i większa ilość informacji docierających do archeologa.

Śmietnik - raj archeologa

Jednakże to, co obecnie jest rajem dla archeologów w przeszłości było przyczyną wielu - delikatnie rzecz ujmując - niedogodności. Ze szczególnym nasileniem problemy zwiazane z produkcją śmieci występowały w obrębie dużych grup ludnościowych zamieszkujących stosunkowo ograniczone terytorium, np. wczesnośredniowieczne grody. Prowadzona w ich obrębie intensywna działalność gospodarcza oraz obecność zwierząt domowych, powodowała błyskawiczne narastanie pokładów różnego rodzaju odpadów i nieczystości, które w przeciągu 100 lat w niektórych przypadkach osiągały miąższość dwóch metrów.
XIII-wieczna rewolucja miejska w niewielkim stopniu poprawiła sytuację w tym zakresie. Obliczenia przeprowadzone dla Getyngi wykazały, że około 1400 roku 6000 mieszkańców "wytwarzało" (bez odpadów produkcyjnych) ponad 1200 t (1231,8) stałych i prawie 89 000 000 l płynnych odpadów. Współczesne normy sanitarne przewidują, że dzienna produkcja ścieków (woda zużyta w gospodarstwie domowym oraz fekalia) przy minimalnym zużyciu wody wynosi około 15 litrów na 1 osobę, co przy 20 000 mieszkańców XV-wiecznego Wrocławia daje 300 000 l dziennie (wartość ta pokrywa się z XVI-wiecznym zapotrzebowaniem Wrocławia na wodę), czyli około 110 mln litrów rocznie z czego 1,2% (13 000 m3) przypada na tzw. suchą masę. Dodając do tego trudną do oszacowania ilość śmieci, odchodów zwierzęcych itp. łatwo zorientować się w skali problemów z jaką spotykali się w tej dziedzinie mieszkańcy średniowiecznych miast.

Błoto - wróg komunikacji

Od średniowiecznej rzeczywistości nie odbiegają więc chyba XVIII-wieczne opisy - w tym przypadku krakowskie - mówiące, iż "...od wielu lat wszędymi nieochędóstwy, gnojami, śmieciami i błotem powysypywane kupy leżą. Nawet sami gospodarze niektórzy, jeden drugiemu pod kamienicę śmieci nocnym sposobem podrzucają, skąd wielkie nieochędóstwo, oszpecenie miasta, ale i zaraza zdrowej aeryjej, zdrowiu ludzkiemu szkodliwa...". Podobna sytuacja panowała i w pozostałych miastach. Np. w XVI-wiecznym opisie Wrocławia znajdujemy stwierdzenie, że plac Nowy Targ "... jest pokryty błotem, hałdą ziemi...".
Pomijając negatywny wpływ na warunki sanitarno-higieniczne, pokłady śmieci zalegające w obrębie miasta stwarzały ogromne utrudnienia komunikacyjne. Próbując im przeciwdziałać mieszczanie pokrywali ulice i place izolacyjnymi warstwami czystego piasku, na których konstruowali drewniane nawierzchnie. Jednak życie toczyło się nadal, a narastające błoto wymuszało konstruowanie kolejnego poziomu ulic itd. W konsekwencji np. partie budynków mieszkalnych które w 2 połowie wieku XIII były parterami, w końcu wieku XIV całkowicie "pogrążyły" się w ziemi i trzeba było zamieniać je na piwnice.
Mając świadomość szkodliwego wpływu zalewających miasto nieczystości wydawano liczne dekrety nakazujące uprzątanie gnoju i śmieci z ulic, zakazujące wyrzucania odpadków przez okna i wypuszczania świń oraz innych zwierząt na ulicę. XIV-wieczne przepisy budowlane precyzyjnie określają lokalizację kloak w stosunku do sąsiednich parcel. W jednym z ortyli znajdujemy następujący passus - "Kiedy mają dwa między sobą murowaną ścianę, a ta ściana każdego jest ich połowicą, a jeden chciałby podle ściany szachtę kopać, słowie sracz czynić ... do połowice swego sąsiada muru ma począć kopać szachtę to jest sracz czynić, a to jest trzy stopy od swego sąsiada muru podług prawa...".
We Wrocławiu, w roku 1476 kara za wyrzucanie gnoju do Oławy wynosiła 10 grzywien, a w 2. połowie XV w. ustanowiono nadzorcę mającego nie dopuszczać do powstania dzikich wysypisk na przedmieściu Świdnickim. W roku 1500 wydano zarządzenie, iż wszystkie odpadki mają być wywożone na wyznaczone miejsca poza miastem, a od 1514 r. doły kloaczne miały być murowane i regularnie opróżniane. W roku 1581 pomiędzy murami a lewym brzegiem Odry wykopano kanał odprowadzający miejskie ścieki poniżej ujęcia wody. Podobne przepisy obowiązywały także i w innych miastach śląskich. Np. rada miejska Brzegu wydała w roku 1550 zarządzenie nakazujące wykopanie kloak przy wszystkich budynkach mieszkalnych.
We współczesnej inżynierii sanitarnej wydziela się dwa typy dołów kloacznych - zbiorniki bezodpływowe i studnie chłonne. Zbiorniki bezodpływowe charakteryzują się całkowitą szczelnością uniemożliwiającą przedostawanie się ścieków do gruntu, co powoduje konieczność ich cyklicznego oczyszczania. Z kolei studnie chłonne służą do wprowadzania ścieków do gruntu po częściowym ich oczyszczeniu w warstwie filtracyjnej znajdującej się na dnie i przy zewnętrznych ścianach konstrukcji. Wymagają one także okresowego oczyszczania lecz ze względu na osadzanie się jedynie suchej masy czynność tą należy wykonywać znacznie rzadziej. Przyjmując, iż obydwa rodzaje obiektów przeznaczone były głównie do gromadzenia odchodów to w przypadku zbiorników bezodpływowych 5-osobowa rodzina (dwoje dorosłych i troje dzieci) 1 m3 wypełniałoby w ciągu około 180 dni (3 l osoby dorosłe + 2,5 l dzieci dziennie), a 1 m3 studni chłonnej w ciągu około 7 lat (80 dcm3 osoby dorosłe + 60 dcm3 dzieci rocznie).

Kloaka - budka nad dołkiem

Konstruowane w średniowieczu doły kloaczne reprezentowane są przez obiekty, które według współczesnej klasyfikacji mieszczą się w kategorii studni chłonnych. Lokalizowano je w obrębie parceli mieszczańskiej, w miejscu najbardziej oddalonym od budynku frontowego. Najprostszą formę kloaki prezentują wyłożone faszyną lub deskami jamy, bardziej złożone to głębokie na 3-4 m, szalowane drewnem studnie o pojemności do 20 m3 zaopatrzone w piaskowy filtr. Jak pouczają nas źródła ikonograficzne oraz nieliczne odkrycia archeologiczne nad dołami chłonnymi wznoszono drewniane budki zbliżone w formie do dzisiejszych wiejskich ubikacji. Obecność zadaszenia i ścian osłonowych stwarzało intymne warunki przy zaspokajaniu potrzeb fizjologicznych, a znaleziska desek sedesowych podkreślają dążność do zapewnianiu pewnego komfortu w tym zakresie.
Omawiane obiekty z pewnością nie pełniły funkcji publicznych toalet lecz wykorzystywane były zapewne jedynie przez mieszkańców pojedynczych parcel. Odkrywane skupiska kilku sąsiadujących ze sobą kloak nie mogą stanowić argumentu przemawiającego za ich publicznym charakterem. Biorąc pod uwagę stosunkowo szybkie ich zapełnianie oraz wzajemne nakładanie się poszczególnych obiektów możemy przyjąć, że są to zróżnicowane chronologicznie urządzenia sukcesywnie wznoszone w miarę potrzeb.
Obecnie kloaki są prawdziwym skarbcem dla archeologów. Znajdujemy w nich całe naczynia ceramiczne (pełniące zapewne funkcję nocników), a także różnorodne zabytki mniej lub bardziej zaskakujące obecnością w tym miejscu. Wymienić tu można np. szklane puchary, służące do pisania woskowe tabliczki, instrumenty strunowe, zrolowane pasy skórzane (ich obecność jest raczej oczywista), czy też wydłużony, rogowy wyrób określony przez odkrywcę jako "element zabawy frywolnego fraucymeru". Z oczywistych powodów nikt nie wyciągał przedmiotów które wpadły do kloaki, a panujące w nich znakomite warunki konserwujące spowodowały, iż przetrwały one do naczych czasów w znakomitym stanie.
W odróżnieniu od kloak stosunkowo nielicznie odkrywane są urządzenia służące do odprowadzenia zużytej wody z terenu parceli. Najczęściej były to szalowane drewnem kanały łączące się z rynsztokami biegnącymi środkiem ulic, lub - w przypadku lokalizacji parceli na skraju miasta - bezpośrednio do fosy. Omówione pokrótce zabiegi miały zapewnić mieszczanom jak najlepsze warunki bytowe, głównie sanitarno-higieniczne. Jednakże mimo budowy kloak i rynsztoków, wywozu śmieci oraz okresowego wysypywania ulic i placów czystym piaskiem sytuacja daleka była od doskonałości o czym m.in. świadczą liczne epidemie cyklicznie nawiedzające średniowieczne miasta. Sądzę, że w jego atmosferę w znakomity sposób wprowadzi nas krótki, literacki opis: "... miasta wypełniał wprost niewyobrażalny dla nas, ludzi nowoczesnych, smród. Ulice śmierdziały łajnem, podwórza śmierdziały uryną ... kuchnie skisłą kapustą i baranim łojem; w niewietrzonych izbach śmierdziało zastarzałym kurzem ... i ostrym, słodkawym odorem nocników ... z garbarni buchał smród żrących ługów, z rzeźni smród zakrzepłej krwi. Ludzie śmierdzieli potem i niepraną garderobą; z ust cuchnęło im zepsutymi zębami, z żołądków odbijało im się cebulą ... Śmierdziało od rzeki, śmierdziało na placach, śmierdziało w kościołach, śmierdziało pod mostami i w pałacach." (P. Süskind, "Pachnidło", s. 5-6, Warszawa 1990).

Cezary Buśko


Spis treści

Rozmowa

Rycerza wyróżnia honor - twierdzi wybitny mediewista, prof. Henryk Samsonowicz str.4

Współcześni rycerze

Jak powstała kapituła str. 6
Szajewski herbu Mogiła str.7
Dla jednych buntownik, odszczepieniec i obiekt plotek. dla innych świetny fechmistrz (uczeń mistrza Wijciecha Zabłockiego), oddany rycerstwu pasjonat, niezrównany organizator historycznych show. Tomasz Szajewski, szef Pierwszego Stowarzyszenia Turniejowego "Liga Baronów", wzbudza kontrowersje wśród współczesnego rycerstwa polskiego. Jego słowa potrafią ugodzić w samo serce wojownika.
Piękny wojownik str.12
Niepokonany w boju. Czaruje widzów swą ostrą walką, wskrzeszając ducha średniowiecznych turniejów. Jego przeciwnicy (ci, którzy przeżyli, do dziś noszą na twarzy szramy. Nie zna litości. Bezwzględnie obchodzi się ze swoim rywalem. Potrafi zabijać. Po skończonej walce zdejmuje hełm. Odsłania twarz. Dlaczego zamierają okrzyki na ustach widowni? Jaką tajemnicę kryje rycerska przyłbica?

Obyczaje

Miłość nie zawsze idealna str.16

Życie codzienne

Czarna śmierć i inne zarazy str.18
Zemsta mikrobów str.24
Wstydliwy problem wielkiego miasta str.26
Obecnie kloaki są prawdziwym skarbcem dal archeologów. Znajdujemy w nich całe naczynia ceramiczne, a także... szklane puchary, instrumenty strunowe czy też wydłużony, rogowy wyrób określony przez odkrywcę jako "element zabawy frywolnego traucymeru".
Średniowieczne biesiady str.28
Broń spiskowców i mściwych kobiet str.30
Szerokim echem odbiła się w tym czasie sprawa Aleksandra VI Borgii i jego syna. Którzy zmarli po zjedzeniu przez pomyłkę konfitur z arszenikiem przeznaczonym dla specjalnych gości. by uśmiercić wystarczyło w nocy odciąć dopływ tlenu do komina, a gdy ogień się tlił, mieszkańcy domu umierali spokojnie we śnie. Nad ranem zaś można było przywrócić drożność komina i winą za śmierć mieszkańców obarczyć strzygi, czy inne upiory grasujące w okolicy.

Mroki średniowiecza

Rozmodleni sadyści str.34
Pretekstem do krucjaty przeciw uprawianiu czarów była książka Jacoba Sprengera i Henryka Kraemera "Młot na czarownice". Autorzy niedwuznacznie sugerowali w nim, że każda kobieta może być czarownicą. Kobieta na którą padło podejrzenie, stawała przed trybunałem. Przesłuchanie zaczynało sie od tego że zostawała rozebrana do naga, dopiero potem poddawano ją torturom. Oprawcy z upodobaniem koncentrowali tortury na narządach płciowych, ale nie gardzili takimi metodami jak miażdżenie palców, przypiekanie ogniem, czy topienie. Każda kobieta poddana takim zabiegom przyznawała się do wszystkiego albo umierała w męczarniach.
Kto nosił czarną maskę str.38

Wczesne śreniowiecze

Zawód: wojownik str.44
Słowianie - wlka, miłość, codzienność str.45
Jak ubierał się słowiański wojownik str.52
Ślęża - siedziba bogów str.54

Zamki

Pierścień Sudetów - warownie DolnegoŚląska str.56
Malbork - w stolicy państwa zakonnego str.58

Opowiadanie

Hybris str.61

Dowcipy
stare jak średniowiecze str.77

Poczet rycerzy polskich

Żelazny jarl - Stanisław Wdowczyk str.78
Szermierz z twarda duszą - Tadeusz Pagiński str.80
Obywatel Faraon - Wiesław Zajączkowski str.82
Jego Wysokość król Jagiełło - Jacek Szymański str.84

Przegląd bractw str.86

Wojna i uzbrojenie

Tarcza - przyjaciel wojownika str.93
Sztuka oblegania str.96
"Wodzowie widząc, że nie zdołają nic zrobić i że na darmo wysilają się, polecili Rajmundowi hrabi od świętego Idziego wznieść wieżę drwnianą, silną i wysoką" - zapisał Anonim w swoich "Dziejach pierwszej krucjaty, albo czynach Franków i pielgrzymów jerozolimskich". Machiny oblężnicze znane od starożytności, również w średniowieczu były nieocenione przy zdobywaniu murów miast i twierdz. Jednym z przykładów była właśnie pierwsza krucjata, podczas której krzyżowcy musieli zdobyć przy pomocy machin Jerozolimę.
Rynsztunek wojownika str.100
Bitwa - poradnik dla poczatkujacych str.102
Jeżeli zostaniesz śmiertelnie ugodzony, krzyknij "umarłem" i padnij na ziemię. Okrzykiem informujesz wroga o skuteczności ciosu, inaczej będzie tłukł cie dalej, oraz swoją druzynę o stracie. Przyznanie wrogowi przewagi jest kwestią honoru i jeżeli bliski jest ci ideał rycerskości, nie szachruj. Nie żyjesz, to nie żyjesz, dla bezpieczeństwa zwiń sie na ziemi w pozycji embrionalnej i przykryj tarczą. "Prawidłowe umieraine" może uratować ci życie w najcięższym ogniu walki.
Stalowe szaty Przema str.105
Ochrzczony na szabli str.106
Robi broń bojową, uzytkową, bez bogatej ornamentyki i zdobień, zwaną czasem "czarną bronią". Jacek Dąbal cieszy się zasłużoną sławą wśród polskich znawców dawnego uzbrojenia, a przede wszystkim wśród uzytkowników mieczy i szabel. Najlepiej czuje się we własnej kuźni pracując według sprawdzonych zasad starych mistrzów. Jego dzieła, jako rekwizyty, "wystąpiły" już w trzech polskich superprodukcjach: "Ogniem i Mieczem", "Pan Tadeusz" i "Quo vadis".

Dwa filmy o krzyżakach str.108

Dodatek dla białogłów

Co dobra krawcowa wiedzieć powinna str.110
Pojawienie się kobiety w średniowieczu w spodniach wywoływało skandal. Wówczas była brana za mężczyznę i tak traktowana. Damy nigdy nie pokazywały sie w spodniach. Co wcale nie znaczyło, że ich nienosiły. Owszem nosiły, ale pod suknią. Zwłaszcza te, które z zapałem jeździły konno i polowały. Ale o tym, co mają pod suknią wiedziały tylko one i panna służąca.
Przegląd kobiecych nakryć głowy str.114

Poradnik

Książki dla rycerzy str.117
Średniowiecze w Intrnecie str.119