www.GazetaRycerska.pl
 Kwiecień 25 2024 12:27:35
Logowanie
Login

Hasło

Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?
MyViMu.com
Pokaż swoją kolekcję w MyViMu.com
Nawigacja
Główna
  Strona główna
  Artykuły
  Galeria
  Galeria Użytkowników
  Forum
  Księgarnia Rycerska
  Linki
  Kontakt

Archiwum Gazety
  Wszystkie numery

Chwarszczany
  Projekt Chwarszczany

Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych: 3,879
Najnowszy Użytkownik: Drengr
Zobacz Temat
www.GazetaRycerska.pl | FORUM OGÓLNE | Ogólne
Strona 3 z 3 < 1 2 3
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 20/09/2008 19:32
Death-wish, słyszałem ale raczej nic dobrego.
Korczak. Czyli z Grunwaldem jest coraz gorzej.
Ciekawe czy mnie wpuszczą jak za rok przyciągnę wóz bojowy... hmmm ciekawesmiley
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Marcinek
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Ostrzeżeń:1
Dodane dnia 20/09/2008 19:45
Na inscenizacje husyci sa nie bardzo, ale mnie to nie obchodzi, niech się tym martwi organizator. za to na bohurt mozecie wyjść z kieliszkiem, hakownicami i wozem dla ozdoby bo raczej bojowo sie nie przyda.
www.goods.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
RewirB
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 20/09/2008 19:51
żadna konnica na was nie najedzie ;] szkoda koni smiley smiley wiec i wóz na wiele się nie przyda do walki ;] ale jako centrum zaopatrzeniowe i przenośny obóz to w sam raz smiley


vim vi repellere licet - siłę wolno odeprzeć siłą

Edytowane przez RewirB dnia 20/09/2008 19:52
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
przemas
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 20/09/2008 20:20
Mamut, jako człowiek dorosły powinieneś znać wartość opinii wystawianych "na ucho". Od strony wierności realiom historycznym, to raczej powiedz ilu rycerzy dymało wtedy na piechotę, pod dumna nazwa "ciężkozbrojnych"? No!, więc lekkoozbrojnych prosze się nie czepiać.
A co do wozu, to możesz przyciągnąć, przyda się do fortyfikowania obozu krzyzackiego. Tylko kileicha nie będziecie mogli wyiwesić, bo wszyscy pomyślą, że to konkurencja dla "Czarnej Kokoszki smiley. Ale chyba za choragiew z gęsią nikt wam złego słowa nie powie, heretyki pokrzywione :*
Mówiąc krótko: zapraszam na przyszły rok do lekkozbrojnych, żebyś mógł w końcu polegac na tym co widziałeś, a nie na tym, co złe języki powtarzają.
Z racji mnogości odtwarzaczy odpada tez kwestia "ze ktoś mnie nie lubi", po prostu zmieniasz piaskownice i dalej się bawisz
pozdrawiam
A że to mój pierwszy post - kłaniam
Przemas

Edytowane przez przemas dnia 20/09/2008 20:21
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 20/09/2008 20:38
Już lubię tego gościa, mądrze gada. Dajcie mu mięty he he.
A Grunwald jaki jest chyba każdy wie. Z jednej strony krzykliwe hasła o poziomie odtwórstwa itp. a z drugiej widać na zdjęciach salady, ręczną broń palną i inne wynalazki lekko nie pasujące. Nieważne, to nie ten temat...
Do piechoty nic nie mam, chociażby dlatego, że wredną piechociarską gębę oglądam codziennie rano w lustrze (mundur wyjściowy, koszula i krawat nie pomagają).
Przemas, z jakiej jesteś ekipy, chorągwi?? Kto dowodzi?? Jak było w tym roku?? Na podstawie jednej opini można wyrobić fałszywe przekonanie, chcę poznać Twoją...
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
przemas
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 20/09/2008 20:49
Chorągiew św. Jana, z jedynie słusznej, zakonnej strony. Przy okazji posdrawiam tez naszych oponentów z przeciwnej strony: Tyczkarzy Króla władysława. Do zobaczenia za rok, psubraty smiley
Było tak, jak tylko wredny piechociaz może chcieć: musztra przez kilak dni przed bitwą, zachrypniety od wrzasku kapitan, plugawe piosenki śpiewane przez choragiew idacą na manewry, turyści w popłochu opuszczajacy ogródek piwny , do którego zaszliśmy w przerwie manewró i lajtowa, niemęczaąca inscenizacja ( bo lekkie pancerze - dlatego "lekkie " choragwie).
Jesli jednak brajkowałoby ci wygrzewu, to na piątkowy bohurt wpuszczają też drzewcówki, chociaz halek mało , bardziej widziałem berdysze i polaxy smiley i poza tym to drużynówka, 5/5.
Jeżeli przytelepiecie się całą kamanda, z wozem itede, to raczej nikt wam wtretów nie będzie robiił (jednak: patrz chorągiew ), jesli przyjedziesz sam, to bedziesz się musiał maskować, żeś papista. Ale szczerze polecam, jak pisałem wcześniej, każdy może znaleśc taki klimat, jaki mu odpowiada.
pozdrawiam
P

Edytowane przez przemas dnia 20/09/2008 20:50
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 20/09/2008 21:20
Myślę, że przyciągne swoich wrednych gęb w liczbie jakichś 15-18...
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
przemas
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 20/09/2008 22:59
Panie, Tobie to zamki z tym dobywać!
Procedura jest prosta: musicie być przyporządkowani do jakiejś chorągwi (w sensie obozu, bo na pole wyjdziecie w skladzie lekkich znaków). Ogłoszenia chorągwi już półroku naprzód wisza np. na freha. Wybieracie odpowiednia dla siebie, spełniacie wymagania dot. strojów i sprzetów ( bo nie samą bitwą człowiek żyje) i furda!
Co do wyjścia na pole to musicie wybrać sobie stronę, ale jęsli uda wam się zebrać 13-15 musztrowanego chłopa, to trudności raczej nie będzie. Dodam tylko, że musztra w zakonnej jest po niemiecku smiley
Zeby nie było OT:
Zgadzam się z pierwszym postem. Jesli kogoś nie stac na robienie poprawnego hist. rymcymcerza, to niech odtwarza chłopa, albo rzemieslnika. Albo kogokolwiek, byle porządnie.
Kazdy kiedyś zaczynał, sam pamiętam swoje mroczniackie poczatki 9wcale nie tak dawno), ale najwazniejsze w tej zabawie jest, aby sie stale rozwijac, obojętne, czy naparzasz się w bohurtach, klepiesz blachy, szyjesz, czy uganiasz się po krzaczorach za poganami...
Cały czas szukac w swoim outficie rzeczy do poprawienia, rozwijac swoją wiedzę i tworzyć coraz pełniejszy i wierniejszy obraz odtwarzanej postaci- to jest cała frajda. Bo- zaprawdę powiadam-na imprezie lepszy swiniopas w łachach z ręcznie tkanych konopii i na bosaka, niż "rycerz" w kolczudze na koszule, hełmie z wojaka i płaszczu z obicia tapczanowego.
A w domowych pieleszach to nikt nikomu niczego nie zabrania.
pozdrawiam
P

Edytowane przez przemas dnia 20/09/2008 23:09
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 21/09/2008 11:57
Procedury grunwaldzkie znam. Teraz tylko zastanawiam się nad chorągwią. Bo od polskiej strony mam zaproszenia do 2 od zakonnej zaś do 1 co daje razem 3 (nie chodzi o to, że się chwalę). Coś się wymyśli.
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Monika B
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 25/09/2008 17:01
Mamut napisał/a:
Jeśli zaś chodzi o broń drzewcową to niestety nie zgadzam się z podejściem wielu ludzi którzy twierdzą, że wszystko co jest dłuższe niż 1,5 m to służy wyłącznie do zabijania. Włócznia owszem jest dabelsko niebezpieczna. Ale możesz mi wierzyć, że ludzie mają ostrzejsze sztychy mieczy niż haki naszych halabard

Bo służy do zabijania, w sensie że jest bardzo niebezpieczne i trudniejsze do kontrolowania. Spróbuj sobie zrobić test na przebijalność bronią o długości klingi do 1 metra i drzewcówką taką pod dwa metry.

Mamut napisał/a:
Powiedziałaś, że to co zrobiono z tym facetem to dziecinada

Chodziło mi o całą sytuację.
Ja wiem jak się zachowują ludzie wkurzeni. Dwa razy wyprowadziłam kolegę z rownowagi, raz jak mu zapakowałm sztycha szablą w zgięcie łokcia. Czasem ratowałam skórę tylko dlatego że jestem "dziewczynką" smiley.

Mamut napisał/a:
Nie będę się z Tobą wykłócał na temat walki glewią, partyzaną, halabardą, berdyszem itp. Nie to jest celem tej rozmowy. W bitwie się raczej nie spotkamy bo wątpię żebyś chciała stać naprzeciw nas-piechociarzy.

W życiu. Mam już trochę lat, dlatego też mam i wyobraznię i nie pakowałabym się nigdzie tam, gdzie się posługują drzewcówkami. Od głupiego rapiera z 104 cm uginająca sie w 2/3 zapuntowaną klingą mam mega krwiaki, a na oberwanie w ten sposób np taką włócznią, w dodatku z niezezpieczonym odpowiednio grotem (co z tego że tempy, to za mało)y, nie starcza mi już tej mojej rozbujanej wyobraźni.

Alvaron napisał/a:
Moniko jakby nie patrzeć to nawet pod względem "historycznym" masz rację używając szabli. Badanie izotopem węgla szabli znalezionej na Słowacji (no raczej fragmentu tej broni) kilka lat temu wskazują na wiek XIV. Zatem szabla w dłoń i do dzieła.

Tylko że te szable były bardzo "tasakowate", ja sparuję dobrze wyważonymi husarkami, a paluch naprawdę dużo daje, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, "finezjii" i kontroli końca broni. Wcześniacy walczą "na piechtę" szablami z migdałami smiley, ale to jest raczej rąbanka, a nie szermierka. No i ja mam watpliwości na ile to jest historyczne. Poza tym walka szablą w cieżkich ochraniaczach zamienia się właśnie w rabakę. Sama doświadczyłam tego uczucua, jak złożyłam lamelkę smiley.

A z tymi segmentatami itp to chyba kwestia ceny, no i zapóżnienia cywilzacyjnego np takich Słowian w stosunku do starożytnych Celtów i Germanów smiley. Po prostu cywilizacja dostała "cofki". Poza tym zauważ że Germanie co najawyzej używali sporadycznie kolczug, tylko Rzymianie paradowali w lorica segmentata smiley. Tkakże kwestia zamożności "społeczeństwa" i sposobu walki też była istotna.


Kiepski szermierz naraża się na ciężkie rany. MM

Edytowane przez Monika B dnia 25/09/2008 17:22
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Monika B
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 25/09/2008 17:47
Mamut napisał/a:
To ludzie stanowią o poziomnie dysputy... Wystarczy spojżeć. Nie ma tu kilku użytkowników i można spokojnie porozmawiać bez mieszania się z błotem...
Swoją drogą szkoda, że Gazeta Rycerska nie robi jakiejść imprezy na której mogliby się spotkać jej czytelnicy.
Pozdrawiam.smiley

Taka impreza czytelników gazety czy użytkowników forum byłaby trochę bez sensu, raz to co ktoś tutaj juz napisał, pewnie pojawiłoby się tylko kllka osób, poza tym z mojego doświadczenia z freha, ludzie spotykają się na konkretnych imprezach typu SMDF w Gdańsku czy imprezy RR. W każdym razie ja przez Freha poznałam kilku ciekawych ludzi (z którymi czasem ostro kłóciłam się na forum smiley ), nawet byłam kilka razy zapraszna na ciekawe imprezy, w drodze wyjątku z odpuszczeniem historycznego stroju smiley, niestetyy nie z wszystkich zaproszeń mogłam skorzystac smiley. Ale niech nikt nie myśli, że jest na forum anonimowy, jak ludzie nie znają Cię osobiście (np ja nie jeżdżę na historyczne imprezy, bo mam w domu takiego pana-stopa ;( ), to znają twoich znajomych smiley.

Mamut napisał/a:
Myślę, że przyciągne swoich wrednych gęb w liczbie jakichś 15-18...

He, he, po co było mówić o tych wrednych piechociarskich gębach, aż jestem ciekawa jak takie gęby wyglądają smiley. A jak jest u Was średnia wzrostu, że tak się z ciekawości zapytam smiley (no bo piechota winna być również słusznej postury - taki mały wątek historyczny, by nie było oftopa w temacie grzechów rekonstrukcji smiley. Choć zważywszy na historyczną średnią..., to ja np jestem bardzo wysoką białogłową. pewnie Joanna D'Arc sięgałaby mi do połowy głowy smiley.

Pozdrawiam
Monika


Kiepski szermierz naraża się na ciężkie rany. MM

Edytowane przez Monika B dnia 25/09/2008 18:00
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 25/09/2008 18:12
Moniko, pytasz o moich piechociaży. Powiem ci jak ja wyglądam. Mam 1,80 wzrostu i 104kg żywej wagi. 8 lat sportu na poziomie zawodowym (wtedy ważyłem oczywiście trochę mniej) też zrobiło swoje. A gęby jak to w piechocie, plugawe, a teksty też nie lepsze. Kiedy nie trzeba dbać o konwenanse to słownik piechoty idzie w ruch...
Co do broni drzewcowej. Chyba do końca życia będę walczył z takim podejściem. Do tej pory nikt nie doznał od nas obrażeń (już odpukuje w niemalowane) i nie dopuszczę, żeby to się zmieniło. Nie dam wariatowi do ręki halabardy. Nie zależy mi na ilości osób w Rocie, bo to nic nie daje. Gdybym nie zwracał uwagi na psychię tych ludzi i przyjmował jak leci to już dawno nikt w Polsce nie chciałby z nami walczyć i spotykać się na imprezach. Nie jest celem sianie postrachu. Myślę, że zmieżamy w dobrym kierunku. Dowodem tego może być zaproszenie na przyszłoroczne Świecino...
Zawsze o tym pamiętam i zawsze powtarzam swoim ludziom, że po obu stronach walczą ludzie którzy chcą się pobawić i wrócić do domu cało.
Wiem, że z zewnątrz często można odnieść nie najlepsze wrażenie na nasz temat. Bawimy się słowami, straszymy wroga, ale tak naprawdę chodzi o zabawę.
Pozdrawiam.
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Monika B
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 25/09/2008 18:54
Mamut napisał/a:
Moniko, pytasz o moich piechociaży. Powiem ci jak ja wyglądam. Mam 1,80 wzrostu i 104kg żywej wagi.

Nie bez powodu pytałam o posturę, bo waga (minus tłuszczyk oczywiscie, który jeno zwalnia), ma wpływ na siłę uderzenia bronią. My np sparujemy na szable tylko w maskach szermierczych i to nam wystarcza, ale szermierz sportowy (ok 100 kg), który z nami trenuje, co najwyżej zgadza się tylko na sparring z 800-850 gramwymi husarkami z trafieniami w karwasz, przy pełnej kontroli broni (650 gramowymi szablami "huttonówkami" już sparruje normalnie) i mówi, że normalną bronią to tylko z nieznajomym, bo chce mieć z kim sparować na następnym treningu smiley. Dlatego jak słyszę, że ktoś chce walczyć drzewcówkami w historycznym uzbrojeniu (znaczy się bez pełnego opancerzenia), a w dodatku ma troche siły, to naprawdę czarno to widzę. No a ciężkie opancerzenie np w szabli jest bez sensu, bo nie będzie się to różnić od rąbanki z grzbietu konia smiley.

Mamut napisał/a:
Co do broni drzewcowej. Chyba do końca życia będę walczył z takim podejściem. Do tej pory nikt nie doznał od nas obrażeń (już odpukuje w niemalowane) i nie dopuszczę, żeby to się zmieniło. Nie dam wariatowi do ręki halabardy.

A jakie macie opancerzenie? Pytam bo temat drzewcówek jest dość ciekawy. My próbowalśmy posparować sobie w podobny sposób, ale z mała tarczą i dobrze zabezpieczonym "grotem, a w zasadzie czymś podobnym do zaokraglonej łyżwy" plus ochrona twarzy, gardła itp, z pchnieciami, tak by było "historycznie" smiley . Większość trafień szła na gardło i rekę trzymająca broń, np w biceps (tylko to mogło być trochę znieksztłacone, bo ja jestem leworęczna). W nogi wbrew pozorm wcale nie było tak łatwo trafić, bo wtedy narażałeś się na pchnięcie górą, I myślę że walka z tarczą i lekką włócznią podobnie wygladała. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w wypadku halabard, młótów lucerneńskich itp sprawa się jeszcze bardziej komplikuje smiley.


Kiepski szermierz naraża się na ciężkie rany. MM

Edytowane przez Monika B dnia 25/09/2008 19:10
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 25/09/2008 19:18
Już odpowiadam.
Podstawą naszego sposobu walki jest formacja. Wiem, że wiesz co to oznacza ale opowiem Ci jak wygląda to u nas. W pierwszej linii idą pawężnicy (w tym i ja flankujący lewą stronę jako mańkut), za naszymi plecami idą ludzie z bronią drzewcową (generalnie sieczną, kolce - jeśli są, to zaokrąglone na obryz monety 2 zł). Czasem dla większego bajeru w marszu stajemy i czarnoprochowcy odpalają hakownice opierając je o pawęże. Walka wygląda mniej więcej tak, że pawęże ubezpieczają halabardy (i resztę drzewcówek) które tną od góry. Pawężnicy oczywiście też biorą czyny udział w walce ale raczej fehtując jedną ręką (i ciosy i osłony) gdyż drugą w której mają pawęż osłaniają kolegów. Czasem robimy też tak, że podnosimy pawęże wyżej, zwieramy ciaśniej szyk i przepychamy wroga, wtedy drzewcówki pomagają nam napierać masą ciała i uzbrojenia.
Opancerzenie. Wiadomo, że nie chcemy się zabijać. Tak więc:
Pawężnik:
-hełm zamknięty
-osłona korpusu (minimum kolcza)
-naramienniki, nałokietniki, kolana (oczywiście nogi pikowane), rękawice
Halabardnik
-heł otwarty lub zamknięty
-osłona korpusu (kolcza)
-naramienniki, nałokietniki, kolana, rękawice
Oczywiście wyposażenie poszczególnych osób będzie się różnić. Ja np. używam salady z podbródkiem i kirysu płytowego (oczywiście poparte źródłami).
Ciężko się opisuje walkę takiej formacji, "w praniu" wychodzi to samo a i dowodzenie jest nawet łatwe jeśli oddział jest dobrze wyszkolony. Wyszkolenie ma duże znaczenie, bo kiedy halabardnicy stoją za nami muszą patrzeć na wroga ale też i na nas. Poza tym, powtarzałem, powtarzam i będę powtarzał: Nie chcemy się pozabijać.
Jeśli wróg widzi karny i zorganizowany oddział zwykle nie czuje się najlepiej.
Pozdrawiam gorąco.
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
ani7kero
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 04/06/2009 08:45
Wracając do Grunwaldu. Mamut, nie jest tak źle jak piszesz. Pamiętam, że w 2002 lub 2003 zachwyciłam się pawężnikami Z Zielonej Góry. Dokładnie ich pawężami. Piękne, wyginane na pniu, obite płótnem i metalowymi blaszkami na brzegach. A płótno ręcznie malowane w owoce i pędy winorośli jako ramka, w części centralnej święty. I kolega z którym rozmawiałam, powiedział mi, iż większość ma namalowanego swojego patrona (Jurek - Św. Jerzego). Część oddziału dzierżyła halabardy. Ale co do noszonego opancerzenia wyglądali jak konserwy - oczywiście z tunikami na blachach. Ale nadal w mej duszy brzmią pieśni pochwalne nad ich dopracowaniem odtwórstwa. Reasumując, przyjeżdżaj na Grunwald to (jak męża wyciągnę) stawiam domowe winko z przyprawami z ziem dalekich smiley

pozdrawiam

PS: Swoją drogą to z przyjemnością poznałabym wiele osób osobiście (masło maślane :/ ) i Grunwald wydaje się do tego doskonałą okazją.



Jako niewiasta czasem też muszę włożyć spodnie

Niewiedzę można zrozumieć, głupotę - nigdy..
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Grzechy polskiego rekonstruktora
Mamut
Użytkownik

Avatar Użytkownika
Dodane dnia 04/06/2009 11:20
Dla mnie w tym roku Grunwald to będzie ciężka przeprawa.
Po pierwsze plany się trochę zmieniły i nie uda mi się ściągnąć moich ludzi więc do buhurtu idę sam.
Po drugie już mi się tyle osób odgrażało, że musimy się napić że o ja pierniczę.
Po trzecie zabieram ze sobą trzy sokoły i mam zamiar zrobić warsztaty sokolnicze więc będzie ciekawie...

Pozdrawiam.


Kdož jste boží bojovníci a zákona jeho,
prosteš od boha pomóci a doufejtež v něho.
Že konečně vždycky s ním zvítězíte!
1199819 Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 3 z 3 < 1 2 3
Skocz do Forum:

36943520 Unikalnych wizyt
Powered by PHP-Fusion and eXtreme Fusion © 2005
Strona Główna ¦ Forum ¦ Artykuły ¦ Galeria ¦ Gazeta Rycerska ¦ Spis ¦ Chwarszczany
Odkrywca ¦ Księgarnia Rycerska